Seria: Why I...
Tom: 3/3
Wydawnictwo: Samodzielnie wydane
Gatunek: współczesny romans gejowski
Długość: -
Gatunek: współczesny romans gejowski
Długość: -
Liczba stron: 300
Czytane po: angielsku
Format egzemplarza recenzenckiego: epub
Ocena:✮✮✮✮✮✬
Czego może chcieć mężczyzna, który z pozoru ma wszystko? Martin jest przystojny, inteligentny, hojnie obdarzony przez naturę i na tyle bogaty, że gdyby nie nuda, wcale nie musiałby pracować. Problem w tym, że wszystkie jego związki kończą się bardzo szybko, ponieważ każdy poznany mężczyzna interesuje się nie nim, a jego kontem bankowym. Po kolejnym rozstaniu, Martin postanawia dać sobie spokój z randkami i zamiast tego chce skupić się na grze, którą pragnie stworzyć. Aby jednak wcielić swój plan w życie, potrzebuje artysty, który naprawdę oczaruje go swoim talentem. Ku jego ogromnej radości, ktoś taki w końcu odpowiada na jego ofertę współpracy. Martin nie przewidział tylko jednego – że może szybko stracić głowę dla kogoś, kogo nigdy nie widział na oczy.
Ryan jest utalentowanym, amerykańskim artystą-freelancerem, który nawet nie zdaje sobie sprawy z wrażenia, jakie jego zdolności wywierają na innych. Od lat będąc w toksycznym związku z mężczyzną, który nie tylko zdominował każdą dziedzinę jego życia, ale też nierzadko ucieka się do przemocy, Ryan nie ma możliwości rozwinąć skrzydeł. A jednak dzień po dniu stara się powoli zbliżyć do celu, jakim jest ucieczka i ostateczne uwolnienie się od gwałtownego, porywczego partnera. Kiedy decyduje się na pracę nad grą charyzmatycznego Anglika, nawet nie przypuszcza, że w pewnym momencie znajomość na odległość może przerodzić się w coś zupełnie innego.
Ryan jest utalentowanym, amerykańskim artystą-freelancerem, który nawet nie zdaje sobie sprawy z wrażenia, jakie jego zdolności wywierają na innych. Od lat będąc w toksycznym związku z mężczyzną, który nie tylko zdominował każdą dziedzinę jego życia, ale też nierzadko ucieka się do przemocy, Ryan nie ma możliwości rozwinąć skrzydeł. A jednak dzień po dniu stara się powoli zbliżyć do celu, jakim jest ucieczka i ostateczne uwolnienie się od gwałtownego, porywczego partnera. Kiedy decyduje się na pracę nad grą charyzmatycznego Anglika, nawet nie przypuszcza, że w pewnym momencie znajomość na odległość może przerodzić się w coś zupełnie innego.
„Why I Trust You” to trzeci tom serii „Why I…” oraz kolejna powieść pełna zalet. Na pierwszy plan wysuwa się naturalnie poruszony w tej historii temat przemocy domowej. Uważam to za niezwykle istotne, ponieważ o tego rodzaju problemach powinno się mówić, powinno się na nie uczulać i pokazywać osobom, które się z nim zmagają, nawet jeśli tylko poprzez fikcję, że nie są same. Warto bowiem zauważyć, że to co dla jedynych jest tylko wytworem czyjejś wyobraźni, dla innych może okazać się czynnikiem, który przywróci nadzieję, pchnie ku działaniu i poszukiwaniu pomocy. Tym ważniejszy wydaje mi się fakt, iż „Why I Trust You” pokazuje, że z toksycznego związku naprawdę można się uwolnić. Wymaga to ogromnej odwagi i nierzadko pomocy osób z zewnątrz, ale jest możliwe, jeśli tylko zrobi się ten najważniejszy krok. W tym miejscu muszę także wspomnieć, że w swojej powieści Colette Davison naprawdę bardzo dobrze, obrazowo, zrozumiale i realistycznie przedstawiła problem wpływu przemocy domowej na człowieka i jego psychikę. Dzięki temu widzimy, że w „Why I Trust You” autorka podchodzi do tego tematu bardzo poważnie i chce, aby czytelnik jak najwięcej wyniósł z tej historii.
Ogromną zaletą powieści jest również postać Ryana. Muszę przyznać, że Colette Davison stworzyła bohatera, który już od pierwszej chwili, kiedy pojawił się w „Why I Trust You” rozkochał mnie w sobie bez pamięci. Zacznijmy od tego, że dramat, przez który przechodzi Ryan z powodzeniem mógł go złamać już dawno temu, podciąć mu całkowicie skrzydła, pozbawić wszystkich sił do walki. I do pewnego stopnia tak właśnie się stało, a jednak Ryan zdołał chwycić tę drobną iskierkę nadziei, która zamigotała tuż przed nim i wykorzystać ją. W ten właśnie sposób pokazał, że jest bohaterem niezwykle silnym i naprawdę odważnym, a to zasługuje na nasz podziw i uznanie. Przyznaję, że jestem wielką fanką postaci, które mimo traumatycznych przeżyć potrafią stanąć na nogi, zrobić krok w stronę światła, które nie czekają biernie na pomoc z zewnątrz. Ryan jest niczym baśniowa księżniczka, zamknięta w wieży przez złego czarnoksiężnika, ograniczana przez czarną magię – w tym wypadku przez samą siebie, swoją psychikę, syndrom osoby maltretowanej. W przeciwieństwie jednak do księżniczek z klasycznych baśni, Ryan nie czeka na królewicza, który go uwolni. Postanawia sam wydostać się z wieży. Dopiero kiedy coś idzie nie tak jak powinno i zaczyna spadać, zostaje złapany przez przechodzącego pod wieżą wspomnianego królewicza. Dodam jeszcze, że traumatyczne przeżycia nie pozbawiły Ryana wewnętrznej słodyczy, czym chłopak również zjednał sobie moje uznanie i dozgonną miłość.
Spójrzmy jednak na problem Ryana od drugiej strony, od strony Martina, a więc osoby „z zewnątrz” pragnącej pomóc. Uważam, że także i pod tym względem autorka spisała się na medal, jako że udało jej się przedstawić podejście Martina do traumatycznych przeżyć Ryana w bardzo naturalny sposób. Po pierwsze, fakt, iż Martin nie jest w stanie w pełni pojąć tego, przez co przechodzi obiekt jego westchnień jest wielokrotnie podkreślany. Dzięki temu mężczyzna nie stwarza wrażenia osoby, która pozjadała wszystkie rozumy, jako że nigdy nie doświadczył czegoś podobnego na własnej skórze, więc naturalnie nie może tego całkowicie zrozumieć. Nawet rady, których udziela nie wynikają ze skłonności do moralizatorstwa, ale płyną z serca, są proste, ale trafne i w dużej mierze odzwierciedlają te, których pewnie sami byśmy udzielali na jego miejscu. Co więcej, Martin nie jest przedstawiony jako święty o nieskończonych pokładach cierpliwości, ale człowiek wyrozumiały i kochający, który mimo wszystko z pewnym wysiłkiem dostosowuje się do swojego partnera i nieświadomie popełnia błędy wynikające z braku wiedzy na temat przeżyć Ryana, jego sytuacji. Jest więc bardzo ludzki i prawdopodobny w tym, jak odbiera i reaguje na problem przemocy, a to zasługuje na naszą uwagę.
I w końcu, poświęćmy trochę czasu także jednemu z głównych problemów, z którymi zmaga się właśnie Martin, a więc pieniądzom stojącym na drodze do odnalezienia miłości. Sądzę, że autorka naprawdę dobrze zrobiła, że odniosła się w „Why I Trust You” także do tego tematu. W końcu posiadanie pieniędzy nie sprawia, że zmartwienia znikają, a człowiek ma wszystko, czego tylko zapranie, jako że pewnych rzeczy nie sposób kupić. Wszyscy o tym wiemy, ale raczej niewielki odsetek osób tak naprawdę o tym myśli. Na przykładzie Martina, Colette Davison pokazała nam jak związek pozbawiony emocjonalnej bliskości dwojga ludzi ustępuje miejsca zachłanności, pragnieniu luksusu, materializmowi. Z drugiej strony przedstawiła sytuację, w której pieniądze, które powinny z założenia pomagać, tak naprawdę niszczą i utrudniają nawiązywanie wartościowych kontaktów i izolują człowieka. I w końcu, zdołała także wyraźnie zaznaczyć, jak ważne w związku są przyjaźń, zachowanie samodzielności i samowystarczalności, bycie równymi sobie partnerami. Krótko mówiąc, w tej powieści naprawdę widzimy, że pieniądze to nie wszystko.
Podsumowując, „Why I Trust You” to naprawdę wzruszająca powieść o dramacie toksycznego związku, drzemiącej w człowieku wewnętrznej sile, odwadze do zmiany własnego życia, budowaniu zaufania, odnalezieniu miłości oraz stawianiu czoła przeciwnościom losu. Colette Davison kolejny raz zasługuje na nasze uznanie i liczne pochwały, jako że przedstawia problemy, z jakimi zmagają się jej doprawdy cudowni bohaterowie w sposób rzetelny, prawdziwy i chwytający za serce. Tę powieść, jak i całą serię „Why I...” naprawdę warto przeczytać.
Headcanon: Od czasu do czasu Martin tak po prostu, bez żadnej okazji obdarowuje Ryana drobnymi prezentami, jak kwiaty, czekoladki itp.
Fanfiction idea: Wielkie inspiracje Martina, czyli 50 sposobów na oświadczenie się Ryanowi.
AU idea: Baśń!AU, Ryan jest księciem zamkniętym w wieży przez złego czarnoksiężnika, który sam z niej ucieka, a po drodze wpada w tarapaty, z których ratuje go książę Martin.
______________________________________
No comments:
Post a Comment