Sunday, November 4, 2018

[29-PL] Recenzja: Dark Rivers - Morgan Brice

Morgan Brice
Seria: Witchbane
Tom: 2/?
Wydawnictwo: Darkwind Press
Gatunek: urban fantasy, romans paranormalny MM
Długość: 85 000 słów
Liczba stron: 236

Czytane po: angielsku
Format egzemplarza recenzenckiego: epub
Ocena:✮✮✮✮✮✰


Po pozbyciu się jednego z uczniów czarownika Rhyfela Gremory’ego, Seth i Evan tropią kolejnego z nich, który według zdobytych przez nich informacji przebywa w Pittsburghu. Nie znając jego przybranej tożsamości, łowcy zmuszeni są podążać za często mglistymi tropami, na które trafiają podczas swojego śledztwa. Tym razem Seth decyduje się na zatrudnienie prywatnego detektywa, który znając odpowiednich ludzi oraz mając dostęp do starych archiwów może być dla nich nieocenioną pomocą. Chociaż Evan nie jest przekonany, czy aby na pewno postępują słusznie angażując w swoje sprawy osobę z zewnątrz, w pełni ufa intuicji i ocenie sytuacji kochanka. W pewnym momencie sprawy wymykają się jednak spod kontroli i jakby tego było mało bolesna i naznaczona przemocą przeszłość Evana zaczyna się o niego upominać.


Muszę przyznać, że tym, co naprawdę przypadło mi do gustu w „Dark Rivers” jest fakt, iż autorka w dużej mierze skupiła się na osobie Evana, w tym na jego przeszłości oraz ewolucji. Informacje, które czytelnik do tej pory posiadał, zostają skonfrontowane z wydarzeniami tego tomu, dzięki czemu pozwalają nam lepiej poznać tego bohatera. Co więcej, w pewnym stopniu zarysowana zostaje różnica, między Evanem z „Witchbane”, a tym z „Dark Rivers”, ponieważ mamy okazję dostrzec pierwsze wyraźne zmiany, jakie w nim zaszły dzięki obecności w jego życiu Setha. Widzimy bowiem, że uciekinier staje się prawdziwym wojownikiem. Jeśli zestawimy to z informacjami, jakie posiadam na jego temat sprzed początku serii, kontrast między tym, jaki był, a jaki się stał jest jeszcze większy. Co równie istotne, w tym tomie autorka w naprawdę doskonały sposób pokazuje nam, że Evan naprawdę jest kimś, kto może chronić tyłek Setha w czasie walki. Albowiem mężczyzna jest w stanie dzielnie stawić czoła swoim największym obawom, myśleć racjonalnie w obliczu zagrożenia oraz wykorzystać wszystkie swoje umiejętności w sytuacji, która osobę słabą pozbawiłaby ducha walki. Krótko mówiąc, w „Dark Rivers” Evan zajmuje niebywale istotne miejsce i jest jedną z największych zalet tej powieści. Czytelnik, który uwielbiał go do tej pory, teraz kocha go jeszcze bardziej i szczerze podziwia jego wewnętrzną siłę.

Równie istotny jest z całą pewnością fakt, iż Morgan Brice w tym tomie rozwija temat wpływu, jaki na Evana wywarły wydarzenia przedstawione w „Witchbane”. W poprzedniej części serii nie było na to zbyt wiele miejsca, za to w tej jest go pod dostatkiem, podobnie jak sposobności na to by dokładnie przedstawić przede wszystkim następstwa walki z uczniem czarownika. Dzięki temu mamy okazję nie tylko zbliżyć się do Evana i zajrzeć w jego psychikę, ale także poznajemy lepiej Setha, a w szczególności tę troskliwą i opiekuńczą część jego natury oraz umiejętność wykorzystania własnych doświadczeń w celu pomocy ukochanemu. W ten też sposób problem zespołu stresu pourazowego ponownie powraca do opowiadanej przez Morgan Brice historii i tym razem zostaje szerzej i dokładniej przestawiony. Co równie istotne, autorka pokazuje, że o ile z niektórymi problemami można poradzić sobie samemu, o tyle w poważniejszych przypadkach, takich jak chociażby wspomniany zespół stresu pourazowego, nawet najlepsi, najsilniejsi i najbardziej waleczni potrzebują skorzystać z pomocy specjalisty. I w tym wypadku nie bez znaczenia pozostaje fakt, iż nawet Seth jest tego w pełni świadom i sam wychodzi z inicjatywą znalezienia kogoś, kto byłby w stanie pomóc nie tylko Evanowi, ale i jemu samemu.

Za kolejną z zalet „Dark Rivers” uważam wprowadzenie do przedstawionej w tym tomie historii nowych postaci pobocznych, które stoją po tej samej stronie, co nasi protagoniści, a co najważniejsze, pojawiają się w tej historii fizycznie. Do tej pory wsparciem dla Setha i Evana byli łowcy, z którymi mieli wyłącznie kontakt telefoniczny, zaś teraz mamy okazję zaobserwować, jak tych dwoje bezpośrednio współpracuje z innymi osobami o podobnej profesji. Co więcej, jesteśmy świadkami rodzących się nowych przyjaźni. Wydaje mi się to tym istotniejsze, że czasami człowiek potrzebuje fizycznego kontaktu z drugim człowiekiem, z kimś kto go rozumie, z kim może porozmawiać i po prostu być sobą, a kto niekoniecznie będzie jego życiowym partnerem. Nie bez znaczenia jest też fakt, że poprzez wprowadzenie do tej historii nowych postaci, autorka podkreśliła fakt, iż jej główni bohaterowie są tylko ludźmi i aby osiągnąć swój cel, odnieść zwycięstwo w swojej krucjacie przeciwko uczniom czarownika potrzebują czasami pomocy innych osób. A jeśli do tego wszystkiego dodamy fakt, iż Morgan Brice jest przecież specjalistką w tworzeniu interesujących i łatwych do polubienia postaci, to nic dziwnego, że szybko i nieubłaganie zakochujemy się w jej kolejnych bohaterach.

Jeśli zaś chodzi o ogół tego tom serii, to należy zauważyć, że miejscami akcja jest zdecydowanie wolniejsza, niż chociażby w poprzedzającej tę część nowelce. Skupiamy się bowiem na jednym paranormalnym problemie, który wymaga od bohaterów pełnego zaangażowania i ogromnego nakładu pracy, jak również żmudnego podążania za wskazówkami, aby w końcu dotrzeć do czegoś wielkiego. Kiedy jednak docieramy już do momentu, w którym akcja przyspiesza to nie ma mowy o odpoczynku, czy chwili wytchnienia. Jest bowiem czas na myślenia i czas na działanie.

Muszę także zauważyć, iż w tym tomie w dużej mierze przedstawione zostają wydarzenia z części poprzedniej. O ile na pewno jest to dużym ułatwieniem dla osób, które nie czytały wcześniej „Witchbane”, to mam wrażenie, że dla czytelników znających tamtą odsłonę serii bardziej szczegółowych powrotów do pierwszego tomu jest trochę zbyt wiele. Jest to nieszkodliwe, ale zauważalne, niczym w przypadku znajomego, który kilkukrotnie opowiada nam tę samą historię z dużą liczbą szczegółów.


Podsumowując, „Dark Rivers” to niewątpliwie interesujące urban fantasy, które czyta się z ogromną przyjemnością. To także historia o miłości dwojga ludzi, którzy często w mało sprzyjających okolicznościach muszą odnaleźć swój sposób na budowanie związku, na którym im zależy. I w końcu, to powieść o sile i odwadze w stawianiu czoła przeszłości, od której nie sposób uciec oraz demonom gnieżdżącym się w ludzkiej psychice.



Headcanon: Na każdą rocznicę swojego pierwszego spotkania z Sethem, Evan robi im wspólne zdjęcie. W przyszłości, kiedy będą za starzy na polowanie, planuje powiesić je wszystkie w ich wspólnym domu. 

Fanfiction idea: Po ślubie Brandona i Alexa, Sethowi śni się jego własna ceremonia z Evanem jako przyszłym mężem.

AU idea: Dary Anioła!AU, Seth jest Nocnym Łowcą, zaś Evan, będący zwykłym chłopakiem, zostaje wmieszany w sprawy Świata Cieni przez swojego byłego chłopaka, który współpracuje z demonem.


Morgan Brice


______________________________________

No comments:

Post a Comment