Thursday, November 8, 2018

[31-PL] Recenzja: Lucky Town - Morgan Brice

Morgan Brice
Seria: Badlands
Tom: 1.5/?
Wydawnictwo: Darkwind Press
Gatunek: urban fantasy, romans paranormalny MM
Długość: -
Liczba stron: 116

Czytane po: angielsku
Format egzemplarza recenzenckiego: epub
Ocena:✮✮✮✮✮


Simon Kincaide i Vic D’Amato są parą już od kilku miesięcy, jednak dopiero teraz nadarza się okazja, aby Simon poznał rodzinę ukochanego. Wyjeżdżając na Święto Dziękczynienia do Pittsburgha, gdzie mieszkają bliscy Vica, mężczyźni nie spodziewali się, że będzie to dla nich początek bardzo pracowitych świąt. Do Simona przychodzi bowiem duch kobiety pragnącej sprawiedliwości za swoją śmierć, w której sprawie policja była bezradna. Szybko okazuje się, że jej śmierć z przyczyn pozornie naturalnych, miała w rzeczywistości paranormalne podłoże i nie była odosobnionym przypadkiem. Kiedy sprawca przenosi się do Myrtle Beach, zmusza to Vica i Simona do jak najszybszego działania, jeśli chcą ocalić ludzi, dla których nie jest jeszcze za późno.


Czy można wyobrazić sobie coś bardziej świątecznego niż urban fantasy osadzone w bożonarodzeniowym klimacie? Jeśli o mnie chodzi to sądzę, że zdecydowanie nie! Tym bardziej, kiedy w „Lucky Town” Morgan Brice zaprasza swoich czytelników do spędzenia wyjątkowych i niesamowitych świąt u boku Vica i Simona. Na początek otula nas pełną domowego ciepła atmosferą Święta Dziękczynienia, które spędzamy u rodziny D’Amato. Jest głośno, ciasno i bardzo smacznie, a więc idealnie! Moim zdaniem tak powinny wyglądać prawdziwie rodzinne święta i właśnie dzięki nim związek dwójki naszych wspaniałych bohaterów staje się tym bardziej oficjalny i „na zawsze” – jeśli wiecie o co mi chodzi. Przejdźmy jednak dalej, bo przecież okres świąteczny to nie tylko radość, jedzenie i spędzanie czasu z bliskimi. To także świąteczny bestiariusz. Morgan Brice sięgnęła po mity i legendy związane z Bożym Narodzeniem, prezentując czytelnikom stworzenie nie z tego świata, o którym wcześniej czy później powinien usłyszeć każdy. A już na pewno każda osoba interesująca się tematyką urban fantasy oraz polowania na potwory, demony i inne magiczne paskudztwo. W „Lucky Town” mamy więc stuprocentowy świąteczny klimat i stuprocentowego świątecznego potwora. Czegóż chcieć więcej?

Chociaż „Lucky Town” to tylko krótka nowelka, autorka wykorzystała ją aby nie tylko zaprezentować nam nową przygodę Vica i Simona, ale również pchnąć do przodu ich związek i skupić się na jego dalszym budowaniu. Dzięki temu ich uczucia nie zatrzymują się w miejscu w oczekiwaniu na kolejny tom serii, ale z każdą napisaną przez autorkę stronę rozwijają się, rosną, umacniają łączącą protagonistów więź. To wspaniałe, ponieważ pokazuje, że nasi bohaterowie istnieją i w pewnym stopniu żyją przez cały czas, a nie tylko z tomu na tom. Porównałabym to do odwiedzin u rodziny, z którą spotykamy się raz na jakiś czas przy okazji świąt, urodzin lub innych ważnych wydarzeń. Między tymi spotkaniami ich życie toczy się dalej, podobnie jak nasze, coś się w nim zmienia, wszyscy przeżywamy większe i mniejsze radości i smutki. Podobnie jest w przypadku Vica i Simona. To, że nie mamy w rękach nowej powieści z serii „Badlands”, nie znaczy, że ich życie zatrzymało się w miejscu. Przyznaję, że z jakiegoś powodu fakt ten sprawia, że kocham ich jeszcze mocniej, chociaż wiem, że to już niemożliwe.

Niewątpliwie warto wspomnieć, że „Lucky Town” to nie tylko temat świąt, ale także kolejny sposób na przybliżenie nam bohaterów, a przede wszystkim Vica. Morgan Brice przedstawia nam jego rodzinę, pokazuje w jakiej atmosferze się wychowywał, do czego przywykł, jak również powraca do tematu jego poprzedniego związku. Czytelnik ma okazję dokładniej przyjrzeć się gorzkim uczuciom, jakie nadal wywołują wspomnienia błędu, którym był związek Vica z niewłaściwą osobą, z mężczyzną, któremu tak naprawdę nigdy na nim nie zależało, który zdradził jego zaufanie, a co więcej, okazał się być kimś, kto sprzeniewierzał się temu, w co zawsze wierzył Vic. W noweli widzimy, że nasz bohater zmaga się ze świadomością tego, że przez długi czas nie dostrzegał prawdy o swoim partnerze, nie odczytywał właściwie znaków, które przecież miał zaraz przed nosem. A bądźmy szczerzy, pogodzenie się z czymś takim nie jest wcale łatwe. Przyznaję, że jest to dla mnie tym istotniejsze, że w pewnym stopniu odzwierciedla moje własne przeżycia i sprawia, że Vic jest mi jeszcze bliższy niż dotychczas.

Kolejnymi wartymi wspomnienia tematami, do których autorka odniosła się w tej noweli są ludzkie pragnienia, desperacja oraz szczęście, które znajdujemy już w tytule. Wbrew pozorom, są to problemy, które jak najbardziej pasują do tematyki ”Lucky Town”, jako że w dużym stopniu łączące się z okresem świątecznym, który jest przecież czasem dużych wydatków, wypowiadania życzeń, nadziei na ich spełnienie oraz planów na lepsze jutro. Wszystko to czyni człowieka bezbronnym i łatwym celem, co zostaje przedstawione w „Lucky Town” w dobry, różnorodny sposób. Morgan Brice prezentuje nam bowiem ofiary, których do desperackich czynów popychają życiowe problemy mające różne podłoże. W pewnym stopniu możemy potraktować to także jako ostrzeżenie dla samego czytelnika, aby nie pakował się w podobne kłopoty, ponieważ czasami może skończyć się to gorzej, niż było na samym początku.


Mając wszystko to na uwadze, mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że „Lucky Town” to naprawdę fantastyczna i warta uwagi nowela, która nie tylko nastraja nas świątecznie, ale także oferuje nam przyjemną, emocjonującą rozrywkę u boku dwójki naszych ulubionych bohaterów. To kolejna niesamowita przygoda, którą po prostu trzeba przeczytać!



Headcanon: Za każdym razem, kiedy Vic i Simon odwiedzają rodzinę D’Amato w Pittsburghu, znajdują chwilę czasu na spotkanie z Travisem i Brentem.

Fanfiction idea: Nagi Mikołaj!AU. W dzień Bożego Narodzenia Simon budzi się sam. Szukając Vica, znajduje go w salonie, nagiego, jedynie w czapce Mikołaja na głowie i z prezentem zasłaniającym krocze.

AU idea: Simon pracuje sezonowo w galerii handlowej jako Święty Mikołaj, rozdając słodycze i drobne upominki dzieciom. W tym samym czasie Vic przychodzi do galerii po prezenty dla rodziny. Jakiś złodziej wyrywa Simonowi worek, a uciekając wpada na Vica, który rzuca się za nim w pogoń. Udaje mu się złapać złodzieja, a kiedy oddaje Simonowi worek, Simon zaprasza go w ramach podziękowania do kawiarni.


Morgan Brice


______________________________________

No comments:

Post a Comment