Friday, March 15, 2019

[63-PL] Recenzja: Marked - J. Jay Barrett

J. Jay Barrett
Seria: -
Tom: 1/1
Wydawnictwo: Samodzielnie wydane/VPJ Publishing
Gatunek: LGBT Urban Adventure, Fantasy/Romans
Długość: 70 500
Liczba stron: 206

Czytane po: angielsku
Format egzemplarza recenzenckiego: epub
Ocena:✮✮✮


Holden jest kilkusetletnim wampirem, który w imieniu Rady sprawuje opiekę nad Chicago. Na jego terenie od dziesięcioleci nie działo się nic niepokojącego, a życie płynęło spokojnie. Wszystko zmienia się jednak, kiedy Holden łamie jedno z praw wampirów, mieszając się w sprawy zaatakowanego przez grupę homofobicznych narkomanów niesamowicie przystojnego człowieka. Wampir nie ma pojęcia dlaczego, ale nie może oprzeć się Loganowi. Jego poukładany świat staje na głowie, kiedy poznaje prawdę i musi poradzić sobie z konsekwencjami swojej interwencji, nawet jeśli była słuszna.


Tę recenzję chciałabym zacząć od bardzo ciekawego motywu, który zajmuje w „Marked” jedno z najistotniejszych miejsc. Chodzi mianowicie o motyw przeznaczonych sobie przez los partnerów, w przypadku tej powieści nazywanych marks (słowo to oznacza m.in. znak, piętno). Prawdę mówiąc, po raz pierwszy, przynajmniej jak do tej pory, spotykam się z tym właśnie motywem w odniesieniu od wampirów. Nie zaprzeczę, że niesamowicie mi się to spodobało. Tym bardziej, że bycie „naznaczonym” łączy się z pewnymi „skutkami ubocznymi”, że tak je nazwę, jak chociażby wyłączność seksualna. Myślę, że z powodzeniem możemy nazwać ten motyw dosyć oryginalnym, gdyż pojawia się w literaturze raczej rzadko, lub po prostu zasada ta nieczęsto jest przez autorów wspominana. A dodam, że w tej powieści motyw przeznaczonych sobie partnerów prezentuje się niesamowicie interesująco.

W „Marked” bardzo podobało mi się również to, że dwójka głównych bohaterów jest dla siebie tak perfekcyjnie nieperfekcyjna. Jasne, są w pewnym stopniu dla siebie stworzeni, są swoimi drugimi połówkami, ale przede wszystkim są sobą, toteż nie pasują do siebie na zasadzie 100% zgodności. Tym samym, ich związek bardziej przypomina te realne, znane nam z naszego życia codziennego, a mniej te baśniowe, opierające się na swego rodzaju paranormalnej selekcji. Dlatego też każde małe, niewinne kłamstewko dotyczące ich upodobań było dla mnie powodem do zadowolenia. W końcu nasi bohaterowie znajdują się dopiero na początku swojej znajomości, a więc na etapie ukrywania niektórych faktów i swoich upodobań różniących się od upodobań partnera. Przyznaję, że na początku wcale się tego nie spodziewałam, ale szybko się do tego przyzwyczaiłam i bardzo polubiłam ten element normalności.

Przyznaję, że w „Marked” pokochałam również sposób przedstawienia wampiryzmu we współczesności. Został on bowiem naprawdę świetnie połączony z naszą codziennością, z realem. Dzięki temu, uniwersum tej powieści prezentuje się zdecydowanie bardziej wiarygodnie i interesująco. Tym samym, czytając tę książkę nie tylko czujemy każdą komórką ciała, że mamy do czynienia z romansem paranormalnym, ale także w pełni odczuwamy magię urban fantasy, którą przesiąknięta jest ta historia. Wampiry nie są tutaj ukrywającymi się w mroku potworami, o których nie wie zupełnie nikt, czy też wegetarianami, którym zwykli ludzie są zbędni. W świecie “Marked” istnieją ludzie, którzy nie tylko wiedzą o istnieniu wampirów, ale także dobrowolnie oferują swoją krew. Motyw, kiedy krwiopijca “zamawia kolację z dostawą do domu” jest wręcz obłędny. Nie wspominając już nawet o tym, że istnieją sposoby na poprawienie smaku ludzkiej krwi.

Co się zaś tyczy przedstawionej w tej powieści historii, jest ona niewątpliwie interesująca i czyta się ją bardzo przyjemnie, chociaż do perfekcyjnych nie należy. Myślę, że możemy podzielić ją na dwie części. Pierwszą jest raczej naiwna i słodka historia skupiająca się na randkach Holdena i Logana, radości bycia zakochanym, spoglądaniu na świat przez różowe okulary. Naturalnie pojawiają się tu trochę mniej radosne momenty, ale ogólny klimat tej części jest nacechowany pozytywnymi emocjami i rozwijającą się miłością. Z kolei druga część powieści kładzie nacisk przede wszystkim na tę drugą stronę życia, mroczniejszą, bogatą w negatywne uczucia i wydarzenia oraz brutalność wampirów. Niestety muszę zauważyć, że sama końcówka “Marked” niewątpliwie trzyma nas w napięciu, jako że wypełniona jest akcją, jednak brakowało mi tu większej ilości emocji, desperacji, osobistego dramatu.


Mając wszystko to na uwadze, stwierdzam, że “Marked” jest całkiem dobrą powieścią, bogatą w interesujące motywy i zapewniającą czytelnikowi niezłą rozrywkę. Jeśli nie boicie się zacząć lektury od sporej dawki słodyczy, która z czasem zostaje wzbogacona o gorycz bardziej dramatycznych wydarzeń, ta książka przypadnie Wam do gustu. Tym bardziej, jeśli macie słabość do wampirów.


Headcanon: Holden i Logan urządzają czasami „obiady-orgie”, kiedy to ich Ismeros kochają się ze sobą, zaś później wampiry mogą się pożywić ich krwią.

Fanfiction idea: Damek zabiera Bryana do klubu BDSM, jako swojego „kociaka”. Chociaż Bryan utrzymuje, że nie jest tym zainteresowany, ostatecznie okazuje się bardzo entuzjastycznie reagować zarówno na występy w klubie, jak i na późniejszą zabawę z Damekiem.

AU idea: Holden jest biznesmenem, któremu zepsuł się samochód, a w momencie, kiedy wracał do biura na piechotę, złapał go deszcz. Na domiar złego, przejeżdżający samochód ochlapał go brudną wodą z kałuży. Holden wchodzi więc do sklepu odzieżowego z zamiarem kupienia czegoś na przebranie. To właśnie tam spotyka Logana, niezwykle miłego i nieziemsko przystojnego sprzedawcę, który pomaga biznesmenowi, chociaż ten, jak się okazuje, zapomniał zabrać portfela z samochodu.


J. Jay Barrett


______________________________________

No comments:

Post a Comment