Seria: Match Made In Hell
Tom: 1/?
Wydawnictwo: -
Gatunek: Urban Fantasy, Romans MM
Długość: -
Gatunek: Urban Fantasy, Romans MM
Długość: -
Liczba stron: 112
Czytane po: angielsku
Format egzemplarza recenzenckiego: epub
Ocena:✮✮✮✮✮✬
Anselm jest wampirem, który żyje już od kilku stuleci, a od wieku jego losy są nierozerwalnie złączone z Edmundem, jego przyjacielem i współlokatorem, chłopakiem zaklętym w kota przez czarownicę, której względy odrzucił. Do tej pory, ich życie płynęło bardzo spokojnie i było pozbawione niespodzianek. Wszystko jednak ulega zmianie, kiedy pewnego dnia Anselm wraca do domu i zastaje w nim nagiego młodego mężczyznę. Okazuje się, że z klątwą rzuconą na Edmunda zaczyna dziać się coś niepokojącego, gdyż jego ciało zaczyna przeistaczać się z kota w człowieka i na nowo powraca do kociej formy. Problem w tym, że jako kot Edmund był nieśmiertelny, zaś teraz nic nie jest już takie samo. Dwójka przyjaciół musi więc znaleźć sposób, aby zatrzymać zmiany i móc nadal żyć wspólnie.
Prawdę mówiąc, zanim ostatecznie zdecydowałam się przeczytać „Eight Lives”, pierwszy tom serii „Match Made In Hell”, zastanawiałam się przez dłuższy czas, czy aby na pewno będzie to powieść odpowiednia dla mnie. Obawiałam się bowiem dużego natężenia dramatu. Postanowiłam jednak dać tej historii szansę i teraz nie żałuję ani jednej chwili spędzonej z Anselmem i Edmundem. „Eight Lives” okazało się książką pod każdym względem wspaniałą. Autorki przedstawiły historię dwójki przyjaciół w tak słodki, rozkoszny, czarujący sposób, że od razu podbiły moje serce. A to dlatego, że tak naprawdę Autumn Breeze i Ashley Chamblee nie skupiły się na dramacie wiążącym się z ewentualnym rozstaniem, czy też widmem śmierci, chociaż naturalnie te tematy również zostają tu niejednokrotnie wspomniane, ale położyły nacisk na bliskie relacje pomiędzy dwójką głównych bohaterów, na ich uczucia względem siebie, przywiązanie. W ten też sposób sprawiły, że „Eight Lives” jest powieścią ciepłą i wyjątkową, po prostu na swój sposób piękną.
Wspomniałam powyżej o uczuciach, jakie bohaterowie żywią względem siebie i chciałabym do tego tematu powrócić, jako że jest on moim zdaniem jedną z ogromnych zalet powieści. Niesamowicie podoba mi się to, że autorki uczyniły wzajemne uczucia Anselma i Edmunda tak silnymi, że te dwie nieszczęsne dusze tak naprawdę w odniesieniu do siebie nawzajem nie widzą na początku różnicy między przyjaźnią a miłością. Zresztą, ich miłość, zarówno przyjacielska, jak i romantyczna, rozwijała się przez tak wiele dziesięcioleci, że w pełni możemy zrozumieć dlaczego nie do końca odróżniają jeden jej rodzaj od drugiego, a jeśli uwzględnimy także fakt, że jeden z nich był przez cały ten czas kotem, niewątpliwie będziemy w stanie usprawiedliwić ich chwilowy brak rozumienia własnych uczuć. Nie zaprzeczę, że właśnie wszystko to sprawiało, że czytając tę powieść po prostu się rozpływałam.
Kilka słów chciałabym napisać także o bohaterach „Eight Lives”, jako że oni również stanowią zaletę tej powieści. Zacznijmy od naszych postaci wiodących, a więc Anselma i Edmunda. Tak naprawdę pod względem zewnętrznym, fizycznym, nie są oni szczególnie dokładnie odmalowani, za to od razu otrzymujemy wgląd w ich dusze, poznajemy ich charaktery, osobowość i tym samym od razu się w nich zakochujemy, ponieważ naprawdę zasługują na nasze gorące uczucia. Prawdę mówiąc, autorki zdołały stworzyć ich w taki sposób, że czytelnik momentalnie chce się nimi zaopiekować i w razie potrzeby, osłaniać ich własnym ciałem przed wszelkim złem, jakie może im zagrażać. Co się zaś tyczy bohaterów pobocznych, oni również szybko przypadają nam do gustu, ponieważ mają w sobie coś prawdziwie magicznego, co sprawia, że chcemy wiedzieć o nich więcej. Tym bardziej, że oni również w dużej mierze zostają przedstawieni w powieści pod względem charakterów i to one, a nie szczegóły wyglądu, sprawiają, że są tym, kim są. I jak tu ich nie kochać?
Na koniec chciałabym odnieść się jeszcze do tematu uniwersum „Eight Lives”. Ogólnie rzecz biorąc, świat powieści nie jest szczególnie wyraźny, powiedziałabym nawet, że jest tylko naszkicowany w niektórych miejscach, ale jego dynamika jest dla nas w dużej mierze zrozumiała. O wiele bogatsze w szczegóły i wyraźniejsze jest wszystko to, co najbliższe naszym bohaterom, ich bezpośrednie otoczenie w danej sytuacji. Tym samym, uniwersum serii „Match Made In Hell” poznajemy bardzo powoli, zapełniając luki w jego obrazie krok po kroku. Czystej budowy świata jest tu więc poniekąd niewiele, ale jednak ma się wrażenie, że jak na pierwszy tom w dużej mierze nam to wystarcza. Tym bardziej, że nie wiemy czego tak naprawdę powinniśmy spodziewać się w kolejnych tomach, a więc niezaprzeczalnie będą one dla nas niespodzianką.
Podsumowując, „Eight Lives” uważam za naprawdę wspaniały początek interesujące, uroczej i emocjonującej serii, którą otacza aura słodyczy, toteż jeśli ktoś liczy na łamiący serce dramat, powinien wiedzieć, że to nie jego bajka. A przynajmniej na razie. Tę powieść czyta się z ogromną przyjemnością, zainteresowaniem i uśmiechem, a kiedy dochodzi się do końca, ma się ogromną ochotę na więcej. Osobiście już nie mogę doczekać się kontynuacji!
Headcanon: Aby dowiedzieć się, co najbardziej smakuje Edmundowi w jego ludzkiej postaci, Anselm przynajmniej dwa razy w tygodniu zabiera Edmunda do restauracji.
Fanfiction idea: Tate dostaje 4 bilety na koncert, na który bardzo chciał iść jego kochanek. Ponieważ mają 2 dodatkowe, Elex zaprasza Edmunda i Anselma. Edmund jest tak podekscytowany, że Anselm nie potrafi mu odmówić, chociaż wolałby zostać w domu, niż pokazywać się na mieście z wilkołakiem. Ostatecznie idą na koncert w czwórkę i nawet Anselm dobrze się bawi, do czego naturalnie się nie przyznaje.
AU idea: Edmund jest hakerem, który przypadkiem na czacie zaczyna rozmawiać z mężczyzną, który planuje popełnić samobójstwo. Dzięki swoim umiejętnościom, Edmund odkrywa, że Anselm mieszka w mieszkaniu obok. Włamuje się więc do mężczyzny i powstrzymuje go przed popełnieniem samobójstwa. Zamiast tego, obiecuje pokazać mu, że życie jest piękne.
______________________________________
No comments:
Post a Comment